poniedziałek, 29 września 2014

Prolog.

- Więc twierdzi Pani, że była uwięziona w opuszczonym zakładzie psychiatrycznym? - spytał z niedowierzaniem kolejny raz mój psycholog.
- Tak. Tłumaczę panu, że trafiliśmy tam pół roku temu. - westchnęłam. Ten facet jest bardziej denerwujący niż samo wspomnienie, które było dla mnie koszmarem. A to ludzie uważają mnie za wariatkę.
- Dobrze, rozumiem. - w tym problem, że wcale tego nie rozumiał. Mówił tak za każdym razem, codziennie. Starszy mężczyzna założył swoje okrągłe okulary. Ciągle widzę w nim Harry'ego Pottera, brakuje mu tylko różdżki oraz młodszego wyglądu. Zerkając co chwila na zegarek, odliczałam w myślach czas do końca tej trapi, która miała w zadaniu pomagać, a tak na prawdę ciągle wmawiano mi że jest ze mną coś nie tak i chcieli prawdy, której nie znałam.
- Samanta. Musisz mi w końcu powiedzieć co się stało tak na prawdę. - starszy Harry Potter zamknął czarny zeszyt, w którym jest opisywana każda terapia, nie zbyt przyjemne.
- Nie ważne co powiem, Pan i tak uzna, że kłamię.
- Po prostu chcę Ci pomoc, a to, co mówisz jest nie zbyt wiarygodne.
- Dobrze, więc będę kłamać, skoro to mi pomoże. - odwróciłam się w stronę białych drzwi z kratami. Czas dłużył się niesamowicie, w palcach przewracałam niezapalonego papierosa.
- Nie chodzi o to. Chcę, abyś powiedziała prawdę.
- Mówię prawdę! - wstałam podnosząc głos. Ciągle to samo, a i tak nie rozumiał. Harry Potter wstał, powtarzając ciągle "uspokój się." Wywracając oczami usiadłam na czarnym fotelu. Białe ściany i ani jedno okno w tym pokoju miało chyba służyć, żebyśmy się przestraszyli, albo czuli jak w klatce, chociaż oni mają czasami lepiej niż my tutaj.
- Dobrze, może powiesz mi co tu widzisz?
- Motyla. - odpowiedziałam widząc czarnego motyla na kartce, która była przed samym moim nosem.
- Motyla? Jak dla mnie to wiewiórka.
- Co ma wspólnego i podobnego wiewiórka z motylem?
- Nic, ale ja widzę wiewiórkę.
- Nie, to jest motyl. Tu ma skrzydła, a wiewiórki mają ogon. - pokazując palcem na czarnego motyla na białej kartce całkiem zapomniałam o innych rzeczach.
- To może zaczniemy od początku? - spytał. Westchnęłam przytakując.

4 komentarze:

  1. ciekawie się zapowiada :D
    Czekam na pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczne od tego ze idealnie dobralas bohaterow <3 (tak chodzi mi o wyglad haha)
    fabula super sie zapowiada, nie widzialam nigdzie niczego podobnego wiec gratki :) czekam na rodzial 1

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh... Muszę to zrobić.
    Sorry, takie moje małe natręctwo, którego nabawiłam się dzięki mojej kochanej polonistce.
    "...trapi, która miała w zadaniu pomagać" powinno być raczej "...terapii, która miała za zadanie pomagać"
    "Białe ściany i ani jedno okno w tym pokoju miało chyba służyć..."
    Ja bym raczej powiedziała "brak okien", bo coś mi stylistycznie nie pasuje ;/

    Dobra, przestaję nudzić. :D
    Całokształt:
    Naprawdę mnie zaciekawiłaś i jestem pewna, że to nie ostatni raz, gdy tu zaglądam. Wątek z pobytem w szpitalu psychiatrycznym - super ^.^
    No to teraz lecę do pierwszego rozdziału ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa dalszej części, więc.. czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń